VIII RAJD NOCNY MOTOCYKLI ZABYTKOWYCH

Jak co roku w pierwszy weekend lipca Roztocze znów wezwało właścicieli motocykli zabytkowych. W tym roku na to wezwanie odpowiedziało wyjątkowo dużo motocyklistów. Na parkingu w centrum Horyńca Zdroju na starcie zameldowało się ponad 160 załóg.
Krzysztof na motocyklu WSK M06Z i Robert na swojej SHL M11 wyruszyli z Lublina ok. godziny 12:30. Po drodze dołączyłem do nich ja na swoim Iżu 49 oraz moja szwagierka Edyta na WSK M06B3. W Szczebrzeszynie dołączył do nas kolega Bogdan na motocyklu BMW R71 i takim składem dotarliśmy bez problemów na godzinę 16:30 do Horyńca Zdroju, gdzie znajdował się start pierwszego etapu rajdu.

Po zgłoszeniu czekał na nas poczęstunek oraz uzdrowiskowa woda. Start rozpoczął się o godzinie 20:00 i jako pierwsi  wystartowali motocykliści na najstarszych maszynach z lat 20-tych i 30-tych ubiegłego stulecia. W związku z tym, że część ekipy z LGW zameldowała się na miejscu startu dość wcześnie, bo przed nami było "zaledwie" ok. 40 zarejestrowanych załóg mieliśmy możliwość wystartować jeszcze przed zmierzchem. Wjazd na podest startowy, kilka słów o sobie, karta oraz mapa i w drogę!

Etap nocny jest sprawdzianem dla kierowcy i maszyny. Nasze 6-ciovoltowe instalacje pomimo swych wysiłków ledwo zdołały oświetlać drogi, którymi podążaliśmy. Po drodze czekały na nas przygotowane przez Czarną Brygadę konkurencje sprawnościowe a także zadania związane ze znajomością techniki motoryzacji i wiedzy o ruchu drogowym. Podczas etapu nocnego WSKa Edyty zaczęła nieco tracić na mocy, lecz stwierdziliśmy, że "dopóki jedzie, niech jedzie...". Jednak aby lepiej pracował silnik koleżanka musiała oszczędzać prądy i jechała bez świateł, co było dodatkowym wyzwaniem dla nas bo trzeba było oświetlać naszymi
motocyklami niełatwą drogę. Jednak pomimo trudności Edyta dotarła szczęśliwie do mety. Jadąc już w całkowitej nocy nagle WSKa Krzysztofa zgasła... diagnoza - brak iskry! Wymiana świecy nic nie zmienia. Szukamy przyczyny - oświetlając motocykl Krzysztofa naszymi reflektorami i maleńkimi latarkami kolega rozkręca motocykl i znajduje usterkę - zsunęła się zawleczka zabezpieczająca przerywacz, co spowodowało jego obluzowanie. Szybka naprawa usterki i dalej w drogę! Już bez żadnych awarii docieramy na metę pierwszego etapu ok. godziny 23:00, gdzie widzimy już wiele znanych uśmiechniętych twarzy i rozpoczynają się tzw. "nocne Polaków rozmowy".

Po krótkim śnie otrzymujemy śniadanie i nasz lekarz od WueSeK czyli Krzysztof usprawnia działanie motocykla Edyty ustawiając właściwą przerwę na przerywaczu i motor odzyskuje moc. Pogoda od samego rana mocno dopisuje - temperatura ponad 30 stopni. Mamy do wyboru dwie trasy - jedna "szosowa" druga "offroadowa" - każdy wybiera według uznania. Wyruszamy znów w pierwszej trzydziestce motocykli, by pokonywać kolejne etapy rajdu. Po drodze znów czekają na nas konkursy sprawnościowe i zadania techniczne. Kolejne dwa etapy pokonujemy bez żadnych usterek jeżdżąc drogami asfaltowymi, szutrowymi i piaszczystymi.

Wszyscy szczęśliwie docieramy do mety! Później czekają na nas konkurs sprawności prowadzenia motocykla - mistrz wolnej jazdy oraz konkurs elegancji. W tym drugim biorę udział jako "strzelec wyborowy" w motocyklu BMW Bogdana. Po konkursach czekamy na wieczorny koncert, licytacje na rzecz Hospicjum Małego Księcia i ogłoszenie wyników. Jako Stowarzyszenie otrzymujemy nagrodę za największą liczbę osób z jednego klubu biorących udział w VIII RNMZ. Ponadto nasza niezrzeszona koleżanka Edyta otrzymuje nagrodę za "najwyżej sklasyfikowaną amazonkę" - serdecznie gratulujemy, tym bardziej, że był to jej pierwszy rajd w życiu.

W niedzielny ranek spakowaliśmy się na nasze motocykle, uścisnęliśmy dłonie ze słowami "do zobaczenia za rok..." i szczęśliwie wróciliśmy do domów zatrzymując w pamięci wspomnienia po VIII Rajdzie Nocnym Motocykli Zabytkowych.

Maciej G.

 

Zapraszam do Galerii.

© LGW Partyzant